Za pierwszego wielkiego lalkarza uznaje się Martina Powella, który w Londynie w latach 1911-1914 założył i prowadził pierwszy zawodowy, publiczny teatr lalkowy. Od tego momentu wielu znakomitych artystów interesowało się tą formą teatru, m.in. satyrą w wydaniu lalkowym zajmował się w Dublinie świetny twórca - Stretch. Szekspira i Moliera grała w lalkach Charlotte Chark. Znakomite teksty dla teatru lalkowego pisał i prowadził Samuel Foote. Można powiedzieć, że teatr lalkowy w XVIII wieku zaczął działać na równych prawach i z równym powodzeniem, co teatr żywego planu. Taki stan trwał do końca XIX wieku.
Historia teatru lalkowego jest nader interesująca, ale przecież nie ona jest przedmiotem akurat tych rozważań. Niemniej nie można pominąć jeszcze kilku faktów, które zadecydowały o tym, że dzisiaj teatr lalkowy kojarzymy przede wszystkim z widownią dziecięcą. Jako pierwszy teatr lalkowy dla dzieci stworzył Józef Szmid, w Monachium, w połowie XIX wieku. Na początku XX wieku pod wpływem nowych teorii filozoficznych i pedagogicznych (zwłaszcza Bergsona i Deweya) w Europie na przełomie wieków rozwinął się ruch pn. Nowe Wychowanie, w którym znalazło się miejsce również dla teatru lalkowego. W 1904 roku Paul Holdetrandt pisał: Teatr lalek zgodnie ze swoją naturą powoduje pełne zaangażowanie ze strony dziecka, i dlatego jest on najlepszą i najbardziej instruktywną odmianą wśród wszystkich gatunków teatru; i na nią powinni zwrócić uwagę dorośli w celu zabezpieczenia artystycznego wychowania dziecka. W Polsce w latach 1900-1904 działał już w Warszawie teatr lalkowy dla dzieci, który założyła Maria Weryho-Radziwiłłowiczowa, pedagog i pisarka. Zaczęła od baśni Andrzeja Niemojewskiego pt. „O królewiczu zaklętym”. Był to już w pełni profesjonalny teatr - na początku marionetek, potem stosowano „guignole” czyli pacynki, a także lalki trikowe. Teatr padł z powodu kłopotów lokalowych.
W ruchu amatorskim twórcami teatru lalkowego są najczęściej dzieci. Rzadko się zdarza, aby tej formy próbowali dorośli. A i dzieci, aby przekonać się do tej formy, muszą ją poznać, zrozumieć, pokochać, co w dużej mierze zależy od ich opiekuna czy instruktora. Dlaczego tak się dzieje? To oczywiste. Dziecko lubi żywy plan, bo tam może zaistnieć jako aktor, odsłonić i pokazać twarz, a w teatrze lalkowym pozostaje anonimowym dawcą głosu i animatorem lalki. Parawan - to jest to całe nieszczęście.
Trudno przecenić ten fakt, zwłaszcza jeśli sobie uzmysłowimy ilość teatrów i młodych aktorów, którzy wystąpili na scenie w Żabnie. Jeśli ogarniemy ogrom pracy wykonany przez instruktorów, z prawdziwą pasją realizujących tę formę teatru. I jeśli potrafimy dostrzec w Przeglądzie źródło popularności teatru lalkowego. Bo przecież doskonale wiemy, iż inspiracja wypływająca z działalności animatorów kultury w regionie, w małej ojczyźnie, jest właściwie warunkiem sine qua non popularności danej formy sztuki. Młodzi ludzie, dzieci i młodzież, lubią bawić się w teatr. Ale jed-nocześnie efekty swej pracy artystycznej i zabawy chcą pokazać szerszej publiczności, chcą wzajemnie się podglądać i uczyć, konfrontować i porównywać.
Śmiem twierdzić, że gdyby nie było święta teatru lalkowego w Żabnie, ta forma w tarnowskiem byłaby równie nieobecna, jak w innych regionach. Ten symboliczny i piękny Zając Poziomka sprawia od dwudziestu lat, że w regionie co roku pojawia się na przeglądzie kilkanaście teatrzyków lalkowych. To absolutny ewenement. Nie ukrywajmy, że te teatrzyki i widowiska powstają przede wszystkim z myślą o pokazaniu ich na Przeglądzie.
Drugi Wojewódzki Przegląd Teatrów Lalkowych (jeszcze bez Zająca Poziomki) odbył się 1 i 2 grudnia 1984 r. Jury przewodniczyła Ewa Marcinek, kiedyś reżyserka aktywna i powszechnie w kręgach nie tylko lalkarskich znana. Nie oceniano teatrzyków, ale ich instruktorów, twórców przedstawień. Najwyższe uznanie w oczach jurorów zyskały Teresa Bułat z Dębicy za reżyserię i scenografie dwóch przedstawień: Zaczarowanych skrzypiec i Śniadania zajączka, oraz Maria Bąk z Pilzna za reżyserię i scenografię widowiska Orzeszek. Drugą nagrodę otrzymał Łukasz Jewuła za scenografię do spektaklu W krainie chryzantem, z Żabna. I wreszcie trzema trzecimi nagrodami uhonorowano Krystynę Rogóż z Bochni za reżyserię spektaklu O Żaczku Szkolaczku, Grażynę Mazur z Zalasowej za reżyserię widowiska O smoku wawelskim i Zofię Piktas za scenografię do tegoż spektaklu.
Musiało coś niedobrego się dziać na tym Przeglądzie, skoro jurorzy w ostatnim słowie wnioskowali: Jury pragnie zwrócić uwagę na niedowład organizacyjny tegorocznego Przeglądu, który w dużym stopniu utrudniał prezentację spektakli, ich odbiór i pracę jury. Równocześnie jury prosi Wojewódzki Ośrodek Kultury w Tarnowie o staranniejsze przygotowanie przyszłych przeglądów, tak pod względem uściślenia regulaminu jak informacyjnym, organizacyjnym i technicznym. No cóż, po takiej reprymendzie musiała nastąpić przerwa, potrzebna pracownikom WOK-u na poważne prze-myślenia. W każdym razie Dziecięcy III Wojewódzki Przegląd Teatrów Lalkowych odbył się dopiero 11 stycznia 1987 roku w Żabnie. Zmienił się gospodarz, zmienił się regulamin. Oceniano przede wszystkim widowiska, a nie indywidualnie ich twórców. I tak już zostało po dzień dzisiejszy.
W III Przeglądzie wystąpiło aż 16 teatrzyków. Jury pod przewodnictwem Anny Tarczoń pierwszą nagrodę przyznało Teatrowi Lalek „Gałganek” z Miejsko-Gminnego Domu Kultury w Żabnie, szcze-gólnie za scenografię, efekty dźwiękowe, urodę lalek i masek. Dwa drugie miejsca podzieliły między siebie „Biedronki” z Bochni i „Trojanki” z Dębicy, zaś trzecie miejsce wywalczył teatrzyk „A-Ku-Ku” ze Szkoły Podstawowej nr 15 w Tarnowie. Niestety, w protokole jurorskim zabrakło informacji o widowiskach, jakie przedstawiły nagrodzone zespoły. Być może zadecydował o tym pośpiech. W końcu w ciągu jednego dnia przez scenę w Żabnie przewinęło się 16 zespołów.
Rok później w Przeglądzie pojawia się Zając Poziomka. IV Wojewódzki Przegląd Teatrów Lalkowych o Wielką Nagrodę Zająca Poziomki trwał dwa dni - od 21 do 22 stycznia 1989 roku. Jury miało pełne ręce roboty, bowiem do udziału w Przeglądzie zgłosiło się 15 teatrzyków lalkowych. Pierwszą nagrodę i rekomendację na Ogólnopolskie Spotkania Lalkarzy w Puławach otrzymał teatrzyk „Kopciuszek” z Kamienicy Górnej za widowisko pt. Haruba i lamparty, wyreżyserowane przez Józefę Nowicką. Na drugim miejscu uplasował się teatrzyk „Borowiki” ze Szkoły Podstawowej w Łukowej, zaś na trzecim - starzy znajomi ze Szkoły Podstawowej nr 15 w Tarnowie, tym razem pod szyldem teatrzyku „Miś Bąbelek”.
Przy czwartym Przeglądzie warto podkreślić, iż na scenie w Żabnie wystąpili starzy znajomi, teatrzyki nagradzane wcześniej - „Gałganek” z Żabna, „Trojanki” z Dębicy, czy teatrzyki ze szkół podstawowych w Tarnowie. Można zatem mówić o powstawaniu pewnej tradycji teatru lalkowego w tarnowskiem, która nie była dziełem przypadku, ale skutkiem starań Zająca Poziomki, który wkroczył do historii teatru lalkowego i uczynił ze sceny w Żabnie swoiste forum konfrontacyjne dla młodych adeptów zabawy w teatr. Jury w końcowych fragmentach werdyktu sugerowało: Jury, biorąc pod uwagę wyraz sceniczny tegorocznego Przeglądu, proponuje organizatorom imprezy zmianę dotychczasowej formuły Przeglądu. Aby zachować ciągłość pracy twórczej oraz kształtowanie się jeszcze ciekawszych zespołów aktorskich, Przegląd powinien odbywać się co roku. Najciekawsze spektakle mogłyby być prezentowane w ramach wyróżnień przed samą publicznością. Proponujemy również wprowadzenie stałych zajęć szkoleniowych dla instruktorów.
Jury w 1989 roku przewodniczyła Alina Więckiewicz-Wiśniewska.
Za rok nie było lepiej. Do Żabna przyjechało dziesięć zespołów lalkowych, ale poziom artystyczny był zdecydowanie wyższy, co podkreślało Jury pod przewodnictwem Jana Plewy, aktora Teatru Groteska w Krakowie: Jury pragnie podkreślić wysoki poziom prezentowanych spektakl, ich sprawność warsztatową, a przede wszystkim twórcze propozycje świadczące o poszukiwaniach nowych form oraz środków artystycznego wyrazu w zakresie budowy scenariusza i konstrukcji lalek. Pięknie. W żabniańskim Przeglądzie pojawiły się opinie wartościujące osiągnięte cele artystyczne małych lalkarzy. Mówi się o dobrym repertuarze, oryginalnych plastycznie lalkach i dobrym aktorstwie. A więc Przegląd spełnia swoje zadania i cele. Teatry wyraźnie podnoszą poziom artystyczny i poszukują interesującego materiału literackiego.
Tę tezę potwierdzają laureaci VI Wojewódzkiego Przeglądu Teatrów Lalkowych o Wielką Nagrodę Zająca Poziomki. To praktycznie znów ta sama kompania starych wiarusów. Główną nagrodę tym razem otrzymał „Kopciuszek” z Kamienicy Górnej, który przygotował rewelacyjne przedstawienie Kozuchy Kłamczuchy pod opieką instruktorską Józefy Nowickiej. Dwie równorzędne trzecie trafiły do teatrzyku „A Ku-Ku” ze Szkoły Podstawowej nr 8 w Tarnowie za widowisko Cztery spotkania i zespołu teatralnego „Anulki” w Oleśnie za oryginalną interpretacje Czerwonego Kapturka. (Na ten zespół, prowadzony przez Wandę Chlastawę i Annę Wronę warto zwrócić uwagę, bowiem po tym debiucie „Anulki” praktycznie pojawiały się na wszystkich kolejnych przeglądach.) Przy okazji wyróżniono również znaną z poprzednich edycji „Kurtynkę” (za widowisko W królestwie Plastelinii) i „Tęczę” z Młodzieżowego Domu Kultury w Dębicy (za Szewczyka Dratewkę).
Już w następnym roku „Anulki” z Olesna sięgnęły po najwyższe trofeum VII Przeglądu - nagrodę Zająca Poziomki. Mali aktorzy z Olesna pokazali Historię całą w niebieskich migdałach w znakomitej scenografii z zalipiańskich kwiatów i z perfekcyjną rolą Stasi małej aktorki, Anety Sierak. Na drugim miejscu uplasował się tym razem „Kopciuszek” z Kamienicy Górnej z Leśnymi rachuneczkami. Jury pod przewodnictwem Eulalii Majchrzak-Janik szczególnie wysoko oceniło interpretację zespołową oraz scenografię widowiska. Wreszcie trzecie miejsce wywalczył teatrzyk „A-Ku-Ku” z Tarnowa spektaklem Godzina szczerości. A więc stara gwardia. Czy to źle? Nie. Nie mogło być inaczej, bo przy tych zespołach dysponujących już ogromnym doświadczeniem, otrzaskaniem się z tajemnicami teatru lalkowego, debiutanci nie mieli szans. Oni przyjeżdżali przede wszystkim po naukę i wzory.
26 lutego 1993 roku odbył się VIII Wojewódzki Przegląd Teatrów Lalkowych o Wielką Nagrodę Zająca Poziomki. Myślę, że był to moment kryzysowy w dziejach żabniańskich przeglądów. Na scenie wystąpiło jedynie sześć zespołów. Znów brylowały „Anulki” z Olesna z widowiskiem Wiosna radosna. Na drugim miejscu uplasował się debiutant, który w następnych latach jeszcze pokaże, co potrafi, a mianowicie „Żaczki” ze Szczucina, które błysnęły spektaklem pt. Wesołe podwórko. Wreszcie trzecią pozycję wśród laureatów zajął „Kopciuszek” z Kamienicy Górnej za widowisko Kiciusia i Szaruś. Czyli stara dobra kompania, można rzec - mistrzowie w swoim gatunku. Nagrodami pieniężnymi uhonorowano kilku znakomitych instruktorów - Jolantę Ożóg, Józefę Nowicką, Stanisławę Tracz i Wandę Chlastawę. Natomiast sam poziom Przeglądu jury oceniło jako... nierówny.
W następnym roku nie było lepiej. 3 kwietnia 1994 roku podczas IX Wojewódzkiego Przeglądu Teatrów Lalkowych o Wielką Nagrodę Zająca Poziomki jury pod przewodnictwem Andrzeja Rausza, aktora Teatru im. L .Solskiego, miało okazję obejrzeć jednocyfrową ilość przedstawień. W sumie osiem. Maskotka Zająca Poziomki stała się własnością teatrzyku lalkowego „Tuptusie” ze Szkoły Podstawowej nr 18 w Tarnowie. Mali aktorzy pokazali Historię kota z płota, pozycję repertuarową dość wówczas popularną wśród młodych lalkarzy. Swój dobry artystycznie poziom za-chowały „Anulki” z Domu Malarek w Zalipiu, które zostały uhonorowane drugą nagrodą za spektakl Przygody Kubusia Wszędobylskiego. Nagroda trzecia przypadła w udziale teatrowi „Rodzinka” ze Szkoły Podstawowej nr 18 w Tarnowie za Choinkę dla skrzatów.
W protokołach jurorskich często zapomina się o odnotowaniu decyzji jury dziecięcego. W IX Przeglądzie decyzja małych jurorów idealnie zgodziła się z wyborem jury dorosłych. Ich nagroda trafiła do teatrzyku „Tuptusie”. Wśród instruktorów nagrodami pieniężnymi uhonorowano Iwonę Kapę ze SP nr 18 w Tarnowie, Michalinę Mac z Bochni (SP nr 5), Wandę Chlastawę od „Anulek” i Irenę Kuling ze SP nr 15 w Tarnowie. Z satysfakcją odnotowuję te nazwiska, bowiem owe panie tak naprawdę tworzyły historię przeglądów teatrów lalkowych w Żabnie. Dzięki ich ogromnej pracy i doświadczeniu mogły powstawać widowiska, które zachwycały swym pięknem i teatralną perfekcją, warsztatem i świetną pracą z dziećmi. Warto te nazwiska zapamiętać.
I stało się! Kryzys minął. Był rok 1995. Przegląd trwał dwa dni (23 i 24 lutego), bowiem do konkursu zgłosiło się aż siedemnaście teatrzyków lalkowych. Pamiętam doskonale ten ważny dla kultury amatorskiej rok, bo stało się w nim coś niepojętego i metafizycznego. Nagle na wszystkich przeglądach i sejmikach teatralnych na terenie obecnej Małopolski wyraźnie podskoczyła liczba zespołów czy to dramaturgicznych, czy obrzędowych. Nie umiem sobie wytłumaczyć tego fenomenu, ale on był, on się rzeczywiście stał. Bez względu na fakt, że był to Przegląd jubileuszowy.
Jury pod przewodnictwem Marii Zawady-Bilik miało pełne ręce roboty. Wybrnęło ze swojego zadania znakomicie, przyznając wiele nagród za poszczególne wartości widowisk teatralnych, punktując aktorstwo, scenografię, temat, animacje jawajek czy ciekawą formę nauki języka polskiego poprzez teatr. Natomiast w ogólnym konkursie nagrody tym razem zgarnęli debiutanci. To znaczy maskotkę Zająca Poziomki otrzymali aktorzy z teatrzyku „Żaczek” ze Szczucina. Już kiedyś byli nagradzani i wówczas ostrzegałem, że jeszcze pokażą, co potrafią. A pokazali znakomite widowisko pt. Mimilandia.
Jak wspomniałem, przyznano deszcz nagród szczegółowych i indywidualnych i trudno się dziwić, bo przecież był to przegląd jubileuszowy. I tak teatrzyk „Miś” z Lisiej Góry wyróżniono za znakomitą animację postaci Wilka w widowisku Tańcowały dwa Michały. Za aktorstwo chwalono również twórców teatrzyku „Perełki” (Lokomotywa) i zespół teatralno-wokalny ze SP nr 2 w Brzesku (Przygody ogrodowych strachów). Inny teatrzyk z Brzeska, „Duś-Duś” został wyróżniony za podjęcie tematu ekologicznego. „Anulki” tym razem nagrodzono za znakomitą oprawę plastyczną Legendy o Syrenie warszawskiej. Teatrzyk ze SP w Podgrodziu błysnął świetną animacją jawajek, a teatr lalkowy „Smocza Rodzina” z Radgoszczy zaprezentował oryginalną formą nauki polskiego poprzez teatr. Nagrodzono skromnymi kwotami również instruktorów: Iwonę Kapę z Tarnowa, Jolantę Ożóg ze Szczucina, Grażynę Sandomierską z Nagawczyny, Grażynę Witkowską z Dębicy, Danutę Domarecką ze Szczucina, Marię Pięciorek z Podgrodzia, Barbarę Szczepaniec i Pawła Krzemienia z Brzeska.
Myślę, że jubileusz Zająca Poziomki był ukoronowaniem drogi tarnowskich teatrów lalkowych - od pierwszych nieśmiałych prób i poszukiwań po znakomicie rozwinięty ruch teatralny. Proszę zauważyć, że pojawiają się co roku nowe miejscowości, nowe teatrzyki, że warto pobawić się w teatr lalkowy, aby potem wystąpić na scenie w Żabnie, wśród najlepszych. W żadnym innym regionie kraju teatr lalek nie stał się tak popularny i bogaty, jak w tarnowskiem. To był naprawdę ewenement w skali Polski teatralnej. I jest.
W tym momencie muszę przerwać snucie Zającowej historii. Zdarzyło się bowiem w Tarnowie coś oryginalnego. Mianowicie Wojewódzki Ośrodek Kultury, który był głównym przyjacielem Zająca Poziomki zlikwidowano, a w to miejsce została powołana Tarnowska Agencja Rozwoju Regionalnego S.A., która przejęła obowiązki mecenasa kultury w województwie. W cztery lata później, po wprowadzeniu w życie reformy administracyjnej, TARR S.A. pozostawiła sprawy kultury aniołkom, które podpowiedziały Małopolskiemu Centrum Kultury SOKÓŁ w Nowym Sączu, iż powinno po-chylić się nad życiem duchowym tarnowskiego. Niestety nie mamy protokołów i dokumentacji z trzech Przeglądów Teatrów Lalkowych o Wielką Nagrodę Zająca Poziomki.
Nasza historia skacze od X do XIV Przeglądu, który odbył się 19 marca 1999 r. i uczestniczyło w nim szesnaście teatrzyków szkolnych z regionu Pogórza i Powiśla. W protokole jury odnotowano:…większość propozycji artystycznych prezentuje wysoki poziom. Obejrzeliśmy przedstawienia przygotowane w żywym planie, w konwencji czystego teatrzyku lalkowego, w formie mieszanej (lalka i żywy plan), a wszystkie przygotowane starannie, spontanicznie, z dbałością o wyraz plastyczny, o poprawność polszczyzny, a wreszcie oparte o oryginalne scenariusze. Wielką Pierwszą Nagrodę Zająca Poziomki otrzymał teatrzyk “Tuptusie” grupa starsza ze SP nr 18 w Tarnowie za oryginalne, dowcipne przedstawienie O szczotkach, zdjęciach, tortach i księciach, drugą nagrodę otrzymał teatrzyk “Wesołe Dudusie” ze SP nr 23 w Tarnowie za Szewczyka Dratewkę, a trzecią przyznano teatrzykowi ELF ze świetlicy wiejskiej w Łazach za Kota w butach. XV Małopolski Przegląd Teatrów Lalkowych o Wielką Nagrodę Zająca Poziomki miał miejsce 16 marca 2000 roku i w jego nazwie po raz pierwszy pojawił się epitet „małopolski”. Tym sposobem, można rzec, Żabno stało się centrum ruchu teatralnego dzieci i młodzieży w kategorii teatru lalkowego dla całego województwa małopolskiego. Pieczę i główne sprawy organizacyjne wzięło na siebie Małopolskie Centrum Kultury SOKÓŁ w Nowym Sączu. W werdykcie Jury czytamy: W swoim głosie sumującym Jury pragnie podkreślić, iż po raz pierwszy Przegląd ma zasięg małopolski i z imprezy regionalnej rozwija się w duże wojewódzkie wydarzenie artystyczne. Równocześnie bardzo podniósł się poziom warsztatowy prezentowanych przedstawień. Jest on wyrównany i charakteryzuje się interesującymi poszukiwaniami formalnymi, jak np. w przypadku teatrów „Raz-dwa trzy” z Klucz, czy „Tuptusiów” i „Wesołej Gromadki” z Tarnowa - dużym staraniem o czystość dykcji i polszczyzny, bogatym plastycznie doborem lalek i coraz lepszą animacją. Jury sugeruje, by w przyszłej pracy zwrócić uwagę na formy scenografii i jej roli w przedstawieniu lalkowym, opracowanie muzyczne widowisk (eliminacja muzyki mechanicznej, czystość śpiewu) w wielu przypadkach na dykcję i pracę z mikrofonem.
W sumie Jury miało trochę roboty, bowiem do konkursu stanęło czternaście teatrzyków lalkowych, wśród których pojawiły się nowe i znakomite spoza terenu dawnego województwa tarnowskiego. Maskotka Zająca Poziomki, radiomagnetofon i główne trofeum pozostały jednak w mateczniku. Otrzymał je teatrzyk „Igraszka” z MDK w Bochni za przedstawienie Calineczka, wyróżniające się oryginalnymi lalkami utrzymanymi w jednorodnej estetyce, dobrą grą młodych aktorów i ogólną czystością gatunkową. Drugą nagrodą uhonorowano teatrzyk „Raz ,dwa, trzy” działający przy GOK w Kluczach, w powiecie olkuskim. Młodzi aktorzy z północy Małopolski pokazali Przygody smoków w konwencji lalki typu „kabuki”, prześwietnie animowane, a przy tym dobra interpretacja tekstu i dynamiczne tempo akcji zadecydowały o tym, że propozycja z Klucz była wydarzeniem artystycznym XV Przeglądu. Trzecią nagrodę otrzymał teatrzyk „Żaczek” z Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Piwnicznej za widowisko pt. Skarby złotej kaczki. Jury chwaliło tradycyjną i czystą konwencję teatru lalkowego, dobrą grę aktorów, znakomite plastycznie lalki i dobór repertuaru. Jak widać wśród laureatów mamy zupełnie nowe teatrzyki, choć wszystkie te grupy działają od lat, tylko że Żabno omijały z daleka, bo to jeszcze nie była Małopolska.
Przyglądając się bliżej laureatom, warto podkreślić bogactwo form i poszukiwań warsztatowych, jakie wypełniło scenę w Żabnie. Przy okazji Przegląd wypracował niezwykłą, niepowtarzalną atmosferę, wywindował poziom artystyczny, stał się rzeczywiście centrum małopolskiego ruchu artystycznego dzieci i młodzieży w teatrze lalkowym. Co więcej - zyskał nowych przyjaciół i sponsorów.
Na XVI Zającu Poziomce wystąpiło piętnaście teatrów, 15 marca 2001 roku. W komentarzu jurorów czytamy: W tym roku było wiele przedstawień dobrych i bardzo dobrych, których twórcy doskonale rozumieją ideę teatru lalkowego, brakło jednak przedstawienia, które byłoby wydarzeniem artystycznym. Pozytywnym zjawiskiem tej edycji przeglądu było poszukiwanie nowego repertuaru, tworzenie własnych scenariuszy, często - jak w przypadku „Sukienki” - z dużym powodzeniem. Duża dbałość o poprawność interpretacji i urodę polszczyzny - to kolejna cecha pozytywna w wielu widowiskach. Natomiast jeśli chodzi o inne elementy, najistotniejsze dla teatru lalkowego, w wielu przedstawieniach można było zauważyć spore dysproporcje - np. przy ciekawej scenografii mieliśmy bardzo śladową animację, przy dobrej animacji zastrzeżenia budził kształt plastyczny lalek. (...) Te właśnie dysproporcje sprawiły, że widowiska były artystycznie - że użyjemy kolokwializmu niekompletne.
Za rok do Żabna przyjechało dwanaście teatrów lakowych. Lalkowe wici rozesłano na 14 marca 2002 r. Poziom prezentowanych przedstawień musiał być wyrównany i bardzo wysoki, skoro Jury podjęło nader nietypową decyzję. Otóż po wnikliwej analizie zgłoszonych do konkursu widowisk przyznało trzy równorzędne Wielkie Nagrody Zająca Poziomki. Tego jeszcze w historii Przeglądu nie było. Otrzymali je nasi starzy dobrzy znajomi: teatrzyk „Anulki” z Olesna za barwne, żywe widowisko pt. Calineczka, teatrzyk „Tuptusie” ze Stowarzyszenia Wspierania Inicjatyw Teatralnych przy Szkole Podstawowej nr 18 w Tarnowie za przedstawienie pt. Przygody Ptaśka i wreszcie teatrzyk „Wesoła Gromadka” ze Szkoły Podstawowej nr 15 w Tarnowie za spektakl pt. Opowiedział dzięcioł sowie. Do Puław Jury rekomendowało „Anulki” i „Tuptusie”. Potwierdzenie wysokiego poziomu znajdujemy w uzasadnieniu werdyktu: Jury pragnie z satysfakcją podkreślić zdecydowanie wysoki poziom artystyczny większości przedstawień ,interesujące pomysły formalne i artystyczne, dobrą pracę instruktorów z młodymi aktorami. Praca artystyczna wszystkich zespołów jest godna najwyższego uznania i podziwu, stąd szczególne podziękowanie należy złożyć młodym aktorom i ich instruktorom za piękne efekty twórcze i barwną, piękną, żywą zabawę w teatr.
Bardzo pozytywna opinia jurorów o poziomie artystycznym XVIII Przeglądu nie powinna budzić zdziwienia. Kiedy uparcie i konsekwentnie nadaje się materialny kształt jakiejś idei, to w końcu ta idea staje się artystycznie i formalnie coraz lepsza, na coraz wyższym poziomie merytorycznym. Idea pn. teatr lalkowy na scenie w Żabnie zaistniała jako zjawisko i wydarzenie, ponieważ zdecydowanie wzrósł poziom świadomości teatralnej twórców przedstawień, oczywiście przede wszystkim instruktorów, ich wyczucie scenicznej iluzji, wiedza i praktyka teatralna oraz wola poszukiwań twórczych. To było widać jak na dłoni, a głównie w barwnych, znakomicie zagranych widowiskach, w poszukiwaniach formalnych. Myślę, że nie bez znaczenia było stworzenie stałego zespołu jurorskiego. Bo stałość takiej grupy oceniającej widowiska gwarantuje stały system ocen i konkretne punkty odniesienia.
Ów poziom artystyczny nie uległ obniżeniu na XVIII Małopolskim Przeglądzie Teatrów Lalkowych o Wielką Nagrodę Zająca Poziomki, choć zespołów przyjechało do Żabna jedynie dziewięć. Przegląd miał miejsce 21 marca 2003 roku. Oczywiście nie zawiedli starzy znakomici weterani, ale akurat główne trofeum tym razem zgarnął debiutant. Wielką Nagrodę przyznano teatrowi „Skrzat” z Olszyn za spektakl pt. Przygoda Ani oraz za podjęcie trudnej formy teatru marionetek, czystość artystyczną i ogólne wrażenie artystyczne.
W ubiegłym roku znów było gęsto. Aż siedemnaście teatrzyków lalkowych odpowiedziało na rozesłane 19 marca lalkowe wici. Myślę, że warto przytoczyć opinię Jury, dotyczącą XIX Przeglądu, bowiem znaleźć w niej możemy wiele trafnych i optymistycznych ocen. Rekordowa liczba spektakli, przygotowanych w konwencji lalkowej, rokuje nadzieje na większe zainteresowanie tą formą teatru. Teatr lalkowy jest zapewne mniej atrakcyjną formą sztuki niż teatr w żywym planie, ale na pewno trudniejszą w realizacji, a dzięki oryginalnej poetyce umowności, roli znaku plastycznego i animacji - znakomicie kształtuje on wyobraźnię i wrażliwość estetyczną młodego widza oraz samych twórców. (...). W tym roku poziom artystyczny prezentowanych przedstawień był wyrównany, w zdecydowanej większości zachowujący tradycyjną formę teatru lalkowego. Nie było tzw. wydarzeń, choć w kilku spektaklach młodzi aktorzy znakomicie radzili sobie z animacją lalek, interpretacją tekstu, tworząc widowiska dynamiczne i oryginalne plastycznie. Oczywiście chwalebne są próby poszukiwań formalnych (jak np. w przypadku Rzepiennika Strzyżewskiego), bowiem otwierają one przed tym gatunkiem nowe obszary estetyczne, ale wierność tradycyjnym układom: parawan - lalka również znamiennie podkreśla fakt, że teatr lalkowy nie starzeje się i może przy-nieść jego twórcom ogrom satysfakcji artystycznej. Na koniec tego jurorskiego przesłania pragniemy sformułować kilka uwag ogólnych. Po pierwsze - teatr lalkowy rządzi się pewnymi prawami, z których najważniejsze dotyczą animacji lalek. W wielu teatrach właśnie ruch lalki pozostawia wiele do życzenia. Po wtóre - gatunek operuje lalką, a więc znakiem plastycznym, który funkcjonuje na określonym plastycznie tle. Stąd należy zwrócić uwagę na kontrasty kolorystyczne, kształt, wielkość i oryginalność lalki. Po trzecie - w teatrzyku lalkowym ważne jest słowo. Musi być słyszalne, wypowiadane poprawnie dykcyjnie i odpowiednio do charakteru postaci, czyli scenicznego konfliktu zinterpretowane. Po czwarte - jury sugeruje by zespoły używały środków technicznych i muzy-ki mechanicznej w sytuacjach koniecznych.
Proszę mi wybaczyć ten przydługawy cytat, lecz dowodzi on jeszcze jednej korzyści, szalenie ważnej, wynikającej z żabniańskich przeglądów. Te spotkania lalkowe są kapitalną i właściwie jedyną szkołą teatru lalkowego. Poza tym, że zespoły i instruktorzy wzajemnie się podglądają, widzą na żywo błędy i znakomite pomysły, to po imprezie spotykają się z jurorami i wysłuchują opinii na temat swych dzieł. W ubiegłym roku zorganizowano specjalne spotkanie w kilka tygodni po Przeglądzie, na którym Maria Zawada Bilik, aktorka i znakomity znawca tajemnic teatru lalkowego praktycznie prezentowała technikę animacji, zaś niżej podpisany oceniał repertuar, interpretację i oryginalność pomysłów scenicznych. Była to krótka, ale jakże potrzebna lekcja warsztatowa. Sądzę, że instruktorzy oczekują takich form edukacji teatralnej. I wobec rosnącej popularności oraz znaczenia Żab-na jako centrum małopolskiego teatru lalkowego warto pomyśleć o krótkim kursie rozmowy z... lalką.
Z ręką na sercu trzeba powiedzieć, że nagrodzone na XIX Małopolskim Przeglądzie Teatrów Lalkowych przedstawienia były po prostu znakomite, ocierające się o profesjonalizm. I to szalenie cieszy. Jacek i Placek teatrzyku “Igraszka” z Bochni - to widowisko zasłużyło na główną nagrodę. Ale Alineczka i żołnierz teatru „Tyci-Tyci” z Woźnik niewiele mu w formie i wykonaniu ustępowało. Zastosowanie dużej marionetki, animacja trzygłowego smoka na zawsze zapadnie nam w pamięci. Trzecie miejsce przypadło teatrzykowi lalkowemu „Skrzat” z Rzepiennika Strzyżewskiego za widowisko Zappa.
Ponad dwadzieścia lat minęło od momentu, kiedy Zając Poziomka zaczął kicać ponad parawanem Wojewódzkiego Przeglądu Teatrów Lalkowych. Myślę, że jednak nie w kategoriach czasu należy spojrzeć na to zjawisko, jakim są spotkania teatrzyków lalkowych w Żabnie. Ale w kategoriach kulturowych, artystycznych, wreszcie edukacyjnych. To, co stało się w Żabnie przez te lata, jest wzorcowym procesem rozwoju artystycznego ruchu amatorskiego, bogactwem kultury narodowej, źródłem wiedzy o jednej z dziedzin sztuki narodowej. Nie chciałbym, aby te słowa zabrzmiały patetycznie, niemniej nie da się ukryć dumy i satysfakcji z wykonanego przez dwudziestolecie dzieła.
Wprawdzie tylko raz w roku i najczęściej tylko w jeden dzień spotykają się teatrzyki lalkowe w Żabnie, ale to miejsce trwa w ich świadomości przez cały czas pracy nad widowiskiem. Bo Żabno jest tą Mekką teatrów lalkowych, w której się bywa właśnie raz w roku. To jest ów bodziec, dzięki któremu region tarnowskiego jest tak mocny w tej formie teatru. Mam nadzieję, że już rychło teatr lalkowy stanie się popularny wśród dzieci i młodzieży z całej Małopolski. Tak, jak nie da się prze-cenić zjawiska kulturowego, jakim jest BAJDUREK dla teatru dramatycznego, tak trudno sobie wyobrazić obecność teatru lalkowego w procesie edukacji estetycznej dzieci i młodzieży, gdyby nie było Zająca Poziomki.
Henryk Cyganik