Nie trzeba mieć wyjątkowej wyobraźni, by ocenić rolę i rangę zjawiska pn. orkiestry dęte w upowszechnianiu muzyki w małej ojczyźnie. Jeśli w wiosce czterdzieści osób uczy się nut i opanowania instrumentu pozwalającego na granie zespołowe, to jest skutek kulturowo fantastyczny. A jeśli są to ludzie młodzi, którzy nie ukończyli jeszcze dwudziestu lat, to powiedzmy sobie otwarcie: żadna szkoła muzyczna nie jest w stanie inspirować ruchu muzycznego o takich rozmiarach i efektach. Dlatego „Echo Trombity" ma ogromną popularność i zasługi w podtrzymywaniu i kontynuacji tradycji „dęciaków", w upowszechnianiu muzyki. Jak to bywa w kulturze: żniwa są wielkie, ale wielkości zbiorów nie da się wycenić...
Ruch ludowy, który powstał po upadku powstania styczniowego, a potem świetnie się rozwijał dzięki pozytywizmowi, na pierwszym miejscu w swoim programie stawiał cele edukacyjne - pedagogiczne i estetyczne -społeczeństwa, osadzając ideologicznie swój program w warunkach rozbiorowych. Przesłanie ruchu tchnęło niezwykłym jak na budzenie świadomości narodowej chłopów pragmatyzmem: budować mocne intelektualnie i kulturowo społeczeństwo, niezależne ekonomicznie, pod każdym względem samodzielne. Stąd rozkwit ruchu spółdzielczego, tworzenie wręcz rewolucyjnego systemu oświatowego na wsi, dynamiczny rozwój kulturalny. W tym ostatnim mieści się popularność orkiestr dętych.
Wśród zespołów, które grają w tym roku w Nowym Sączu, mamy orkiestry z pięknym rodowodem XIX-wiecznym, a to: Orkiestrę Dętą ZGH „Bolesław" z Bukowna (1896), Zakładową Orkiestrę Dętą KWK „Brzeszcze" (1887), Orkiestrę Dętą z Bobowej (1895) oraz mnóstwo orkiestr, które powstały jeszcze przed I wojną światową.
Właśnie przed I wojną światową powstały: Orkiestra Dęta z Lipnicy Wielkiej, Orkiestra Dęta OSP z Mszany Dolnej, Miejska Orkiestra Dęta m. Brzeska, Orkiestra Dęta „Podstolice" z Wieliczki.
I wojna zatrzymała cały ruch artystyczny polskiej wsi zgodnie ze starożytnym stwierdzeniem: gdy grzmią działa - milkną muzy. Ale w międzywojniu, kiedy ruch ludowy był w stanie wykreować nawet premiera rządu Wincentego Witosa, kiedy powstawało wiele stowarzyszeń wiejskich zajmujących się kulturą i oświatą wciąż ubogiej i drugorzędnej klasy chłopskiej, orkiestry dęte rodziły się jak przysłowiowe grzyby po deszczu. Wśród nich m.in.: Orkiestra Dęta „Andropol" S.A. z Andrychowa (1923), Orkiestra Dęta Zakładów Azotowych w Tarnowie (1928), Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Tenczyna ( 1926), Orkiestra Dęta „Grobla" z Grobli (1935), Orkiestra Dęta „Rytm" z Zembrzyc (1922), Orkiestra Dęta OSP w Lipnicy Dolnej (1928), Orkiestra Dęta OSP z Podwilka (1924), Orkiestra Dęta „Echo Podhala" z Limanowej (1923), Gminna Orkiestra Dęta z Wojnicza (1928), Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Nidka (1924), Orkiestra Dęta Towarzystwa Przyjaciół Muzyki z Ptaszkowej (1922), Orkiestra Dęta z Laskowej (1931), Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Zalasowej (1927).
Znakomicie rozwijający się w II Rzeczypospolitej ruch orkiestrowy znów zamilkł w okresie okupacji. Jeśli prześledzimy dokładnie kroniki poszczególnych kapel, uderzy nas jedna prawidłowość: instrumenty pochowane w piwnicach, w magazynach, na strychach. Orkiestry umilkły, ale ich członkowie wiedzieli, że jeszcze zagrają w wolnej ojczyźnie. I chociaż wielu zginęło na wojennych frontach, w obozach koncentracyjnych, to jednak już w 1945 roku wiele orkiestr zagrało na obchodach święta 1 Maja.
Na czym polega fenomen orkiestr dętych? Przede wszystkim na idei wspólnego muzykowania. Bywa, że w kapelach grywają całe rodziny lub rodzeństwa. W wielu przypadkach ojcowie przekazują orkiestrowe sprawy swoim synom. Pokolenia wybitnych kapelmistrzów kształtują ten ruch artystyczny. Niemały udział w animowaniu ruchu orkiestrowego mają księża. W większości przypadków orkiestry dęte są największą ozdobą wszelkich uroczystości kościelnych. Świeckich również. O tym decyduje widowiskowość, nierzadko pomnażana przez dołączenie chórów lub dziewcząt na wzór amerykański wymachujących chorągiewkami. Gdy taka zrytmizowana młodość idzie ulicą, w sercach obserwatorów przybywa adrenaliny.
W całym ruchu orkiestrowym najbardziej cieszy fakt powstawania nowych orkiestr w sytuacji dla kultury najtrudniejszych. Pamiętamy, że na początku lat 90. w momencie rewolucji transformacyjnej, kultura została zepchnięta na ostatnie miejsce. Wydawało się, że amatorski ruch artystyczny zemrze śmiercią naturalną. Nic takiego na szczęście się nie stało, ponieważ instynkt samoobrony, jaki nosi w sobie każdy Polak z tzw. prowincji (przy założeniu, że prowincja to kategoria intelektualna, a nie geograficzna), na to nie pozwolił. Wprost przeciwnie. W małych ojczyznach nie tylko wzrosła liczba orkiestr dętych, ale także teatrów, zespołów pieśni i tańca, grup muzycznych i wiejskich świetlic. A to wszystko dzieje się mimo, że ruch ludowy, do nie-przyzwoitości upolityczniony, nie ma większego wpływu (nie chce mieć?) na rozwój kultury na wsi.
Tu mi wypada przywołać Małopolskie Centrum Kultury „Sokół" w Nowym Sączu. Gdyby nie osobista miłość do muzyki Antoniego Malczaka (dyrektora Centrum, z wykształcenia muzyka) i kilku pracowników „Sokoła": śp. Jana Woszczyka, Stanisława Migacza, Józefa Bartusiaka, Anny Łatki, Bogdana Potońca, pewnie nie mielibyśmy „Echa Trombity", jednego z najbardziej prestiżowych festiwali orkiestr dętych w kraju. Ale Bogu i Malczakowi dzięki - mamy. A jest to znakomita forma upowszechniania „dęciaków" i konfrontacji artystycznej najlepszych w Małopolsce zespołów. W każdym spotkaniu finałowym ponad czterdzieści orkiestr, w każdej przeciętnie 45 muzyków, to razem daje ok. 1700 ludzi muzykę miłujących i czynnie ją uprawiających. Daj Boże, aby te liczby kiedyś przemówiły do wyobraźni ministra kultury i ludzi odpowiedzialnych za politykę kulturalną państwa. Może wówczas doczekamy czasów, kiedy w rubryce „potrzeby" kapelmistrzowie nie będą wymieniać rodzajów instrumentów, jakich im w kapeli brakuje.
Szanowne Dęciaki! Z pochylonym czołem należy Wam oddać cześć za pracę, za miłość do muzyki, za tworzenie duchowego krajobrazu małych ojczyzn. Niniejszym to czynimy, pozostając w nadziei, że „Echo Trombity" będzie brzmieć do końca świata i jeszcze rok dłużej!
Henryk Cyganik
Wyszukaj:
MCK SOKÓŁ TV
XXIV Sądecki Festiwal Muzyczny IUBILAEI CANTUS - PRO PATRIA SEMPER | |
1832 |
IV Kongres Kultury Regionów - zwiastun | |
2045 |
8. Festiwal KinoJazda 2018 - relacja | |
1843 |
9 września w pięciu miejscowościach Małopolski: Brzesku, Dobczycach, ... | |
1978 |
IV ZJAZD KARPACKI w 80. rocznicę Święta Gór w Nowym Sączu - wydarzenie ... | |
2173 |
Amatorskie orkiestry dęte
Historia amatorskich orkiestr dętych zaczyna się w połowie XIX wieku i ma związek z rodzącym się wówczas ruchem ludowym. Wprawdzie wśród najstarszych orkiestr występujących w „Echu Trombity"1 jest „Kapela" z Szalowej, która powstała w połowie XVIII wieku, ale to wyjątek potwierdzający regułę. Tę orkiestrę zakładali właściciele Szalowej, Skrzyńscy, a grali w niej sprowadzeni do Szalowej osadnicy. I nie była to na początku orkiestra dęta. Dopiero przeprowadzona przez Belga Ch.Saxa reforma projektująca nowy skład orkiestry dętej, pozwoliła na tworzenie kapel o podobnym zadęciu, artykulacji i apliktaturze. Najważniejszym walorem tego typu muzykowania była jego... masowość.