„Qualia (l.poj. quale) – odczuwalne lub zjawiskowe jakości, związane z doświadczeniami zmysłowymi, np. słyszeniem dźwię-ków, odczuwaniem bólu, odbieraniem barw. Qualia są własnościami doświadczeń zmysłowych. Definicja pojęcia qualia zmieniała się z czasem. Clarence Irwing Lewis definiował je tak: Istnieją poznawalne jakościowe cechy tego, co dane, które mogą się powtarzać w różnych doświadczeniach i dlatego są pewnym rodzajem uniwersaliów; nazywam je "qualia" [...] Quale jest bezpośrednio oglądane, jest dane i nie jest przedmiotem błędu, ponieważ jest czysto subiektywne." (źródło:wikipedia).
Krzysztof Mężyk (rocznik 1984) studiował malarstwo na ASP w Krakowie, dyplom uzyskał w 2009 r. w pracowni prof. Leszka Misiaka. Ma za sobą m.in. półroczne stypendium w ramach europejskiego programu Socrates-Erasmus (University of Wolverhampton, Wielka Brytania. Brał udział w wielu festiwalach, artystycznych, jest laureatem kilku konkursów. Jego wielobarwne obrazy powstają często właśnie pod wpływem różnych doświadczeń zmysłowych, stąd są nazywane „qualiami”. Dlatego też taki tytuł nosi jego wystawa.
O jego twórczości kurator Łukasz Białkowski napisał: „Wyobraźmy sobie, że wiemy, skąd przychodzą pomysły. Że malarstwo ma dobrze sprecyzowane i raz na zawsze dane zna-czenie. Że każda plama to adekwatne słowo, a każda kreska to właściwie postawiony przecinek. Że obraz jest partyturą, którą każdy może odtworzyć. Wyobraźmy też sobie na chwilę, że na malarstwo tylko się patrzy i że nie trzeba o nim rozmawiać, bo zrozumiałe jest samo przez się. Że obrazów nie musimy mierzyć i dokumentować w galeryjnych czy muzealnych bazach danych. Że sztuki nie da się wycenić (co oznaczałoby, że nikt nie może jej kupić i że mogą posiadać ją wszyscy). Że zupełnie obojętnie odnoszą się do niej ekonomia i polityka. Wyobraźmy sobie wreszcie, że całkiem zbędne okazują się nieporadne wysiłki interpretatorów, krytyków i historyków sztuki. Że bezużyteczni i bezrobotni stają się kuratorzy. Wyobraźmy więc sobie po prostu, że wszystkie elementy obrazu rozumiemy tak łatwo, jak łatwo odczytujemy przekaz zawarty w uścisku dłoni. To byłyby właśnie qualia, ale o nich na szczęście mówić się nie da”.
*****
26-letni Bartek Buczek to absolwent katowickiej ASP. Ukończył na tej uczelni malarstwo w pracowni Andrzeja Tobisa. Był niegdyś członkiem grupy Ośmiornica. Swoje prace prezentował najczęściej w Krakowie i Katowicach, ale też w Bytomiu i Tarnowie. Jest bukinistą. O jego pracach kurator Katarzyna Wąs napisała tak: "Czarny romantyzm, nazywany też amerykańskim, był szczególną odmianą doskonale znanego wszystkim romantyzmu. Jego ciemnym odpowiednikiem. Obrazy i karty książek zapełniały istoty spoza świata ludzi – wampiry, sobowtóry, demony – będące uosobieniem zła. Wyobrażeniem egzystującej w zaświatach idei sprowadzającej na śmiertelników nieszczęście. Bartek Buczek odwołuje się do tych nieco zapomnianych dzisiaj lęków o obecności „niedobrego” w naszym pobliżu. Materializuje je i uwspółcześnia, nadając mu charakter postaci wyrwanej z kontekstu horroru, gry lub sennego koszmaru rozgrywającego się nie wśród ciemnych lasów, a w miejskiej scenerii. Wystawa odsłania fragment laboratorium sztuki – pracowni artysty-alchemika, pieczołowicie opracowującego swoje koncepty, przepisy na dzieło. Od spisanej idei, recepty na pracę Za drogie, za słabe, zbyt trudne, poprzez pokazanie samego procesu stwarzania, uzyskiwania esencji Destylat ze Złego i uwiecznienia zabiegu w formie wideo – Na ten czas nic we mnie dla Was nie ma, aż po gotowe obiekty. Elementy te są kolejnymi ogniwami łańcuszka. Bez jakiegokolwiek z nich dalszy etap nie mógłby być kontynuowany. Każdy niezależnie jest odrębnym bytem zawierającym cząstkę uroku, złośliwości i intelektu autora."
Fot. PG