MCK SOKÓŁ TV

Festiwal IUBILAEI CANTUS | spot promocyjny

XXIV Sądecki Festiwal Muzyczny IUBILAEI CANTUS - PRO PATRIA SEMPER

Odsłon1837Zobacz więcej ...
IV Kongres Kultury Regionów

IV Kongres Kultury Regionów - zwiastun

Odsłon2049Zobacz więcej ...
8. Festiwal KinoJazda 2018 - relacja

8. Festiwal KinoJazda 2018 - relacja

Odsłon1848Zobacz więcej ...
Koncerty Wolności - relacja

9 września w pięciu miejscowościach Małopolski: Brzesku, Dobczycach, ...

Odsłon1983Zobacz więcej ...
IV Zjazd Karpacki

IV ZJAZD KARPACKI w 80. rocznicę Święta Gór w Nowym Sączu - wydarzenie ...

Odsłon2177Zobacz więcej ...

Dzień u polskich przyjaciół...

Dzień u polskich przyjaciół...

Poniedziałek
Dzień  Osetyńców u kamratów z Orawy zaczął się malowniczym rejsem gondolami po Jeziorze Czorsztyńskim.  Po wycieczce czekała ich podróż w przeszłość do skansenu w Zubrzycy, gdzie młodzi Osetyńce mogli przekonać się, jak żyli kiedyś górale z tamtych terenów. Następnym punktem  programu była wędrówka do bacówki, gdzie goście zobaczyli, jak robi się oscypki.Zwieńczeniem całego dnia był towarzyski mecz piłki nożnej, a także gra w… cymbergaja. Wszyscy wrócili do Nowego Sącza zadowoleni i pełni nadziei, że przyjaźń między nimi będzie trwała.

Tego dnia również fragment tajwańskiej kultury zawitał do kamratów z Chełmca. Pierwszym ich przystankiem była szkoła w tejże miejscowości, gdzie Tajwańczycy wraz z Polakami mogli wykazać się w różnych dyscyplinach sportowych. Niektórzy goście z Tajwanu po raz pierwszy jeździli na rolkach. Jako że nikt nie odniósł kontuzji, z niesłabnącym zapałem kamraci pojechali do Męciny. Tam czekały na nich nowe dyscypliny sportowe m.in.: rzut dzidą, jazdy na kładach, strzelanie do tarczy, park linowy i paintball (To wszystko dzięki firmie Anikross). Po dniu pełnym wrażeń wszyscy wrócili do Nowego Sącza. Mają nadzieję że przyjaźń, którą tutaj zawarli przetrwa wiecznie.

Wtorek
Ukraińcy, Polacy i Afrykańczycy po śniadaniu pojechali do Milówki, gdzie gospodarze zaprosili kamratów z Ghany i Ukrainy do domów na Obiad. Po posiłku na rynku goście zaprezentowali tańce ze swoich krajów. Po tańcach nastąpił czas lekcji tańca ukraińskiego. Na zakończenie Polacy zaprosili swoich kamratów do muzeum w Milówce. Wszyscy byli zachwyceni i mają nadzieję że jeszcze kiedyś dane im będzie się spotkać.
Droga lachowsko-bułgarska zaczęła się w Nowym Sączu a skończyła… też w Nowym Sączu. W tak zwanym międzyczasie wszyscy pojechali do Niskowej, gdzie po – tak krótkiej, że niemal niezauważalnej - podróży zjedli obiad, następnie podziękowano organizatorom i opiekunom, a kamratom wręczono prezenty w postaci breloczków Lachowskich. Na koniec pobytu u Lachów zagrała kapela, a dzieci z obu zespołów tańczyły pełne energii i radości. Jestem pewien, że kiedy dzieci z obu zespołów dorosną, będą wspominać ten dzień. I być może łza potoczy się po niejednym policzku.

Środa
Podróż Belgów po przepięknym terenie przełomu Popradu zaczęła się przyjazdem do Piwnicznej-Zdroju, a stąd na Suchą Dolinę. W tym miejscu ujrzeli panoramę miasta. Weszli na Obidzę, gdzie zrobili sobie zdjęcie na tle Tatr. Po zejściu czekał na nich obiad, a potem bryczki,  w których wszyscy razem śpiewali i grali. Dzień zakończył się w amfiteatrze koncertem kamrackich grup, do których dołączył się zespół DOLINA POPRADU. Mamy nadzieje że każdy Belg opowie swym rodzicom o przyjaciołach z Polski i kiedyś tutaj powróci, by dalej budować mosty kamractwa.

Czwartek
Już od początku skamraceni Podhalanie i Hindusi wyjechali do Nowego Targu. Tam poszli na grób świętej pamięci Marii Staszel - założycielki zespołu MALI ŚWARNI. Wszyscy zanurzyli się w modlitwie za jej duszę. Kolejnym przystankiem podczas ich wycieczki był kościół św. Anny, jedno z najstarszych miejsc sakralnych w Nowym Targu. Jako że Hindusi są wegetarianami, na obiad czekały ich polskie sery. Po obiedzie każdy Polak wziął jednego Hindusa do domu, aby pokazać, jak mieszka. Gdy skończyły się odwiedziny, wszyscy pojechali do Miejskiego Ośrodka Kultury, gdzie oba zespoły zaprezentowały swój kunszt. Cały budynek dudnił Hinduskimi kijami, a buty Podhalan krzesały iskry. Na koniec tego dnia przy małym regionalnym poczęstunku kamraci uczyli się nawzajem swoich narodowych tańców. Niesamowitym wyczynem Podhalan jest nauczenie Hindusów zabawy „Mam chusteczkę haftowaną…”,  niesamowitym wyczynem Hindusów jest to, że pozwolili się nauczyć tak trudnego dla nich tekstu. To jest kolejny dowód na zażyłość jaka powstała się między tymi zespołami.

Artur Cyganik
 

Dodaj na Wykop Dodaj na Facebook Dodaj na Blip Dodaj na Flaker Dodaj na Śledzika
- A A A +
DrukujDrukuj
E-mailE-mail
Wróć ...
[X]

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi
ustawieniami przeglądarki. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w Twojej przeglądarce.