Sobotni koncert na długo pozostanie w pamięci sądeczan, tak jak wcześniejsze popisy takich mistrzów, którzy gościli w MCK SOKÓŁ, jak m.in.: Urszula Dudziak (była żona Urbaniaka), Leszek Możdżer, Tomasz Stańko, Zbigniew Namysłowski, Jarosław Śmietana, Adam Makowicz (i wielu, wielu innych jazzmanów).
Janusz Bobrek w swojej recenzji występu Urbanatora zamieszczonej w portalu sadeczanin.info napisał m.in.: Kobietom i artystom nie należy wytykać wieku, ale o Michale Urbaniaku można śmiało napisać, że przeżywa drugą młodość. 70-letni skrzypek i saksofonista jazzowy nie myśli o emeryturze. Rok temu zadebiutował w filmie fabularnym „Mój rower” i za rolę Włodzimierza otrzymał nawet Polską Nagrodę Filmową - Orła w kategorii odkrycie roku. Przez całe lato grał w projekcie Męskie Granie (m.in. z O.S.T.R.-em, Kasią Nosowską, Leszkiem Możdżerem, ale też z młodymi muzykami jak np. Piotr Bolanowski), muzyk szaleje nawet na facebooku. Choć mógł wybrać karierę skrzypka, w młodości dostał się nawet do moskiewskiego konserwatorium, to jednak stracił głowę dla jazzu i wraz z nim przez kilka dekad ewoluował. W swojej bogatej karierze grał i nagrywał ze wszystkimi niemal najsławniejszymi jazzmanami. Jego skrzypce zabrzmiały nawet na kultowej płycie „Tutu” Milesa Davisa z 1985 roku. Do Nowego Sącza Urbaniak zawitał, poza polskim trębaczem - Jerzym Małkiem, z zagranicznym składem świetnych muzyków, znakomicie odnajdujących się zarówno w jazzowych jak i w bardziej rozrywkowych aranżacjach. Po kolei każdy z nich za-dziwiał. Muzycy dużo improwizowali. Publiczności bardzo przypadła do gustu gra Otto Williamsa, który klangiem grał niczym młody Stanley Clarke w czasach Return to Forever, oraz pianisty Xantone Blacq, który dał również popis wokalnych i showmańskich możliwości. W Sokole najdłużej zabrzmiał utwór „Lato” z płyty „Inactin” z 1972 roku, przywodzącej na myśl fusion jazzowe klimaty z „Bitches Brew” Davisa. Był też utwór Krzysztofa Komedy, z którym Urbaniak się przyjaźnił i koncertował, a także angielska wersja „Pod papugami” Czesława Niemena (może najmniej udany utwór). Urbaniak grał na saksofonie, swoich oryginalnych 5-strunowych elektrycznych skrzypcach, na lyrikonie i na klawiszach. Oklaski!
******
Michał Urbaniak – światowej sławy skrzypek, kompozytor i producent. Jedyny Polski skrzypek, który zagrał z takimi legendami światowego jazzu, jak: Miles Davis, Harbie Hancock, Kenny Garret, Marcus Miller, Toots Thielemans, Quincy Jones, Roy Hynes, Larry Coryell, Billy Cocham i Stephane Grapelly. Dzięki sławie, otwartości artystycznej i podróżom muzycznym poznał artystów na całym świecie. Jazzowego potwora obudził w nim Louis Armstrong, śpiewając i grając na trąbce „Mack The Knife”, którego usłyszał w radiu na falach krótkich w Głosie Ameryki. Zaciągnął matkę do komisu po – drogi jak samochód - saksofon. I odtąd chodził z nim ciągle na próby zespołów, które tworzyły się i rozpadały z dnia na dzień. Grywał na jamach, podłapywał chałtury.
Latem 1962 roku Michał Urbaniak wylądował w Nowym Jorku: „Zbyszek Namysłowski wyglądał wtedy jak dzieciak, a ja byłem jeszcze młodszy. Zagraliśmy na festiwalach jazzowych w Waszyngtonie i w Newport, a potem puścili nas w trasę po Stanach. To było najpiękniejsze lato świata. W Nowym Orleanie słuchałem Louisa Armstronga. Usiadłem u jego stóp pod estradą i patrzyłem mu w oczy. W ten sam sposób wysłuchałem koncertu mojej ukochanej śpiewaczki jazzowej Dinah Washington, z którą w przedsennych marzeniach zawsze chciałem się ożenić (…) Ale największy szok przeżyłem w San Francisco, gdy po raz pierwszy ujrzałem na żywo Milesa Davisa. O tym, że zagram kiedyś na skrzypcach z Davisem, nawet mi się nie śniło. Prawdę mówiąc, w tym czasie nie przyznawałem się w ogóle, że gram na skrzypcach; wstydziłem się tego jak cholera. Byłem saksofonistą i koniec!”
Biografia Michała Urbaniaka… tutaj
Fot. Janusz Bobrek (sadeczanin.info)