Sporo miłośników sztuki przybyło na otwarcie tej wystawy. Wszystkich gości powitała dyrektor Galerii Sztuki Współczesnej BWA SOKÓŁ Liliana Olech. Wprowadzenie wygłosił kurator Łukasz Białkowski, a autor prac był przewodnikiem sądeczan, którzy uważnie oglądali wszystkie prace, dzielili się swoimi uwagami i wątpliwościami na temat tego, jaki zawierają te dzieła przekaz.
DIAMAT to wystawa o konsekwencjach. Przy pobieżnym spojrzeniu można by ją uznać za retrospektywę. Na prawie 500 m2 umieszczone zostało wiele prac, które Szymon Kobylarz pokazywał już wcześniej. Wśród nich znajdują się elementy wystawy "Człowiek, który przeżył koniec świata", obiekty zatytułowane "Niesamowite jonoloty antygrawitacyjne", postać partyzanta miejskiego z wystawy "Civil Defense" i obrazy z cyklu "Sztuka dla sztuki".
Kłębią się tam sekretne formuły na pokonanie praw fizyki, paranaukowe eksperymenty realizowane w więzieniach, ciągi liczb, które odpowiadają za naturę wszechświata, i tajne plany kontroli nad cywilizacją. Tak jakby za każdą pracą chował się mason, iluminata lub co najmniej szpieg. System nauki i technologia rozbrykały się. Działają na własną rękę, a ich konsekwencje nie poddają się kontroli lub pozostają ukryte.
Paranauka bez entuzjazmu patrzy na skromne ambicje systemu oficjalnej wiedzy i próbuje znaleźć teorię wszystkiego. W każdym szczególe tkwi jakiś diabeł, żadnego więc nie można przeoczyć. Poszczególne odrobiny materii mają układać się w spójną całość. Jak jeszcze kilkadziesiąt lat temu nauczano na kursach dialektycznego materializmu: byt kształtuje świadomość, ilość cudownie przechodzi w jakość, a historia i jej skutki są absolutnie przewidywalne.
Fraktal (drzewo) – rzeźba z drewna, 2014 |
Konsekwentnie zatem wystawa DIAMAT szuka konsekwencji. Sięgając po wzorce zaczerpnięte z paranauki, Szymon Kobylarz bawi się próbkami, prototypami i matrycami. Bierze na warsztat testowane wcześniej formuły i podejmowane już wątki. Dlatego na wystawie, obok znanych prac, pojawią się między innymi szkice i modele obiektu, który jeszcze nie został zrealizowany (34/55) oraz „drzewo”, które miało nigdy nie powstać. Do tej pory istniało na jednym z obrazów pokazywanych w ramach wystawy Sztuka dla sztuki. Jego kształt opiera się na cyfrowo wygenerowanym fraktalu. W ciągu ostatnich kilku miesięcy Szymon Kobylarz – zamieniając się w stolarza – przenosił do realu każdą cyfrowo wygenerowaną gałązkę, konar i pień.
Być może zresztą nie ma w tym wszystkim żadnej ekstrawagancji. Paranaukę i sztukę łączy przecież wiele, przede wszystkim wyobraźnia, która sięga, gdzie wzrok i rozum sięgać nie chcą, oraz chęć i upór, by to co wymyślone, nieosiągalne lub niemożliwe stawało się rzeczywiste.
Łukasz Białkowski
Szymon Kobylarz (ur. 1981 w Świętochłowicach) – w 2007 ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Katowicach. Posługuje się wieloma mediami. W swojej twórczości często sięga po wątki katastroficzne, problematyzuje iluzyjność medium malarskiego, poddaje analizie funkcjonowanie przestrzeni i instytucji wystawienniczych, tworzy paradokumentacje alternatywnej wizji historii i wiedzy. Mieszka w Katowicach, gdzie również wykłada na macierzystej uczelni.
Fot. PG