1833
Dla autorki jest to sentymentalny powrót z Podhala do Nowego Sącza. Przed dwudziestu laty Beata Zalot rozpoczynała reporterską pracę w naszym mieście, w oddziale Gazety Wyborczej. Podczas wernisażu przypomniała o tym wicedyrektor MCK SOKÓŁ Małgorzata Kalarus. Piękny kwiat słonecznika wręczył bohaterce wieczoru dyrektor Galerii Sztuki Współczesnej BWA SOKÓŁ Janusz Wójcik.
- Ta wystawa powstało trochę przypadkowo – podkreśla Beata Zalot. – Podczas moich podróży, m.in. do Laosu, Indonezji, Nepalu, Wenezueli, Indii i Australii zrobiłam bardzo dużo zdjęć. Kiedy zaczęłam je przeglądać, okazało się, że mam całe mnóstwo fotografii dzieci.
Beata Zalot ma też spory talent do opowiadania. Sporo mówiła więc o bohaterach poszczególnych kadrów, o ich biednych rodzinach. W swoich pracach prezentuje ich w czasie zabawy, ale też i pracy. Jak zauważyła, to właśnie te maluchy były najlepszymi jej przewodnikami w wędrówkach po dalekich krajach.
- Ciekawe obcych z nieznanego świata, otwarte, mimo niełatwego losu – beztroskie i szczęśliwe. Dzieci Świata to wystawa, na której pokazuję moich małych przyjaciół. Dziękuję w ten sposób, za spotkania z ich udziałem – dodaje autorka.
Na wernisaż wystawy przybyło sporo znajomych Beaty Zalot, która długo rozmawiała m.in. z prof. Andrzejem Szarkiem (Mała Galeria) i Moniką Kowalczyk (szefową portalu sądeczanin.info, która niegdyś także pracowała w Gazecie Wyborczej). Wspominała też m.in. Stanisława Młyńskiego, Jarosława Sidorowicza (jako jedyny pozostał w GW w Krakowie) i Ireneusza Dańkę (dziś kierownika sądeckiego oddziału Gazety Krakowskiej).
Przypomnijmy, że dziennikarka jest miłośniczką kotów. Mieszka w Gronkowie na Podhalu. Od wielu lat pełni funkcję naczelnej Tygodnika Podhalańskiego. Polonistka - absolwentka UJ - jest też poetką i malarką. Od niedawna zajmuje się również ceramiką. Nie rozstaje się z aparatem fototraficznym. Rejestruje ciekawe zjawiska i postacie w Polsce oraz podczas zagranicznych wypraw.
Fot. PG
