Poetka przebywa na Sądecczyźnie na zaproszenie Towarzystwa Literackiego im. Cypriana Norwida. W Wierchomli pracowała nad swoim nowym, piątym już tomikiem wierszy, który ukaże się we wrześniu i będzie nosił tytuł „Tuż, tuż”. Zasłuchanym uczestnikom spotkania autorka przedstawiła wiersz (poemat) pt. „Matematyka”.
Zapytana o początki swojej literackiej drogi przez prowadzącego spotkanie Witolda Kalińskiego, odpowiedziała: - Dla mnie pierwszą przygodą z literaturą było czytanie. Przełomem był moment, kiedy nauczyłam się czytać naprawdę ze zrozumieniem wiersze, a później - prozę. Materiał na pierwszy tomik „Listopad nad Narwią” gromadziłam przez dziesięć lat. Kiedy książka się spodobała, zaczęłam traktować pisanie jak życiowe zajęcie i powołanie. Poezja jest bardzo skondensowanym sposobem mówienia.
Na pytanie jednego z uczestników spotkania o literackie fascynacje i wzory bez wahania wymieniła Tadeusza Różewicza oraz Virginię Woolf. Julia Fiedorczuk również świetnie realizuje się w prozie. Jak sama podkreśla: - Niektóre wydarzenia wymagają formy opowiadania, mają swoją osobną ścieżkę.
Podczas spotkania miłośnicy poezji usłyszeli również wiersze „Lądy, oceany”, „Spis strat i zysków” z bardzo osobistego tomiku „Planeta rzeczy zagubionych” (2006, który powstał kilka lat po śmierci ojca i w pierwszych miesiącach życia siedmioletniej dziś córki pisarki. Autorka zaprezentowała też tytułowy wiersz z tomu ”Tlen” (2009) oraz fragmenty utworów prozatorskich.
Te dzieła wywołały bardzo ożywioną dyskusję między bohaterką spotkania a publicznością na temat poezji i prozy, „męskości” i „żeńskości” literatury, niepotrzebnego epatowania wulgaryzmami, faktu, że łatwiej w twórczości przedstawiać postacie i wydarzenia negatywne niż pozytywne, że artyści (nie tylko pisarze i poeci) częściej pokazują zło (bo ono się lepiej „sprzedaje”) niż dobro. Zdaniem Witolda Kalińskiego, który w MCK SOKÓŁ prowadził już wiele wieczorów literackich, ten był zdecydowanie najciekawszy, ze względu właśnie na interesującą wymianę poglądów uczestników.
Liczni goście spotkania z trudem żegnali się z Julią Fiedorczuk, życząc jej dobrego nastroju, zadowolenia, dalszego rozwoju twórczego oraz jak najczęstszych… wizyt na Sądecczyźnie.
*****
WARTO WIEDZIEĆ
Julia Fiedorczuk - ur. w 1975 r. w Warszawie, poetka, tłumaczka i krytyczka literacka. Doktor nauk humanistycznych, prowadzi zajęcia na Uniwersytecie Warszawskim (anglistyka). Współpracuje z wydawnictwem Biuro Literackie oraz z miesięcznikiem „Literatura na Świecie”. Za swój poetycki debiut otrzymała nagrodę Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. W 2005 roku została wyróżniona austriacką nagrodą Huberta Burdy. W prasowej ankiecie „Kto zdobędzie Nobla w roku 2040” znalazła się na… siódmym miejscu. Wydała tomy poezji: „Listopad nad Narwią"; „Bio"; „Planeta rzeczy zagubionych"; „Tlen, a także prozę: „Poranek Marii i inne opowiadania" oraz powieść „Biała Ofelia". Przekłady z języka angielskiego, m.in.: John Asbery, „Inne tradycje"; Laurie Anderson, „Język przyszłości"; dzieła Laury (Riding) Jackson.
(MT)
Fot. PG