Jerzy Tyburski urodził się w 1964 roku w Lubaczowie. Jak pisał o sobie w jednym z katalogów: „urodziłem się w pobliżu rozlewisk i pastwisk tzw. pogranicza, na skraju świata, gdzie za krawędzią horyzontu można było spuścić nogi(…) To raj utracony, choć chodź bogactwo zostało we mnie. Teraz wszystko jest inne, ale wracam tam regularnie z tęsknotą, odbudowując misterną legendę obraz po obrazie”.
Tyburski jest artystą i zarazem historykiem sztuki. Ukończył Liceum Sztuk Plastycznych w Zamościu, a następnie studia na Wydziale Historii Sztuki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W czasie studiów uczęszczał także na zajęcia w pracowni Mariana Stelmasika i Jacka Wojciechowskiego w Instytucie Wychowania Artystycznego na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Artysta dwukrotnie otrzymał stypendium Ministra Kultury i Sztuki, jest również laureatem ogólnopolskich konkursów plastycznych i wyróżnionym przez miesięcznik Art.&Business za „Najlepszy Obraz roku 2001”. Obecnie Jerzy Tyburski mieszka i pracuje w Zamościu.
Świat obrazów Jerzego Tyburskiego to świat poetycki i symboliczny, świat z pogranicza jawy i snu. Znajdziemy tu inspiracje zarówno renesansowymi artystami północnoeuropejskimi: Rogerem van der Waydenem czy Janem van Eykiem, jak i symbolikę i klimat modernistycznego fin de sièclu. Zmysłowa, delikatna kolorystyka oraz surrealistycznie - niekiedy wręcz groteskowo - wydłużone formy, to znaki rozpoznawcze twórczości zamojskiego artysty. Tyburski sięga do malarstwa późnego gotyku i symboliki wschodniej ikony. Figuratywność i prostota formy wraz z alegorycznością przekazu oraz licznymi odniesieniami biblijnymi, przywodzą na myśl estetykę Średniowiecza.
Wczesne obrazy Tyburskiego to przede wszystkim martwe natury. Kaligraficznie przedstawione rekwizyty dnia codziennego, umieszczone na tle fakturalnego tła. Krzesła i stoliki o nadmiernie wydłużonych kształtach i cienkich, rozchodzących się nóżkach, niemal przypominają żywe organizmy. Wraz z artystycznym rozwojem w pracach malarza pojawiają się koty, strzygi, uczłowieczone psy, by ostatecznie tematem obrazów stała się przede wszystkim postać ludzka - najczęściej wyizolowana, samotna, pełna nostalgii, jakby pogrążona w smutku lub zadumie.
Z biegiem lat artysta wypracował swój własny, łatwo rozpoznawalny styl. Rachityczne postacie o wydłużonych sylwetkach, bardzo dużych - trochę jak u Modiglianiego - oczach i przerysowanych ustach. Częstokroć przymknięte powieki i gęste rzęsy sprawiają, iż bohaterowie obrazów Tyburskiego zdają się przebywać w jakiejś innej niż rzeczywista przestrzeni. Charakterystyczne, nienaturalne wydłużenie form przywodzi na myśl baśniowe ilustracje czy nastrój komedii dell'arte.
Biorąc za przewodników dawnych mistrzów, zamojski artysta pełnymi garściami czerpie inspiracje z tematyki biblijnej. To rodzi także nową formę jego obrazów, które przybierają teraz częstokroć kształt przypowieści, swoistej opowieści z morałem – na poły mistycznej – dotykającej kondycji ludzkiego życia, istoty człowieczeństwa. Tyburski podejmuje uniwersalne wątki, sięgające do tradycji kultury chrześcijańskiej, będące jego rozważaniem nad tajemnicą sacrum i tajemnicą ludzkiego życia: Adam i Ewa, ukrzyżowanie, Judyta, Madonna z rachitycznym dzieciątkiem Jezus, drzewo życia.
Tyburski malując, snuje opowieść, opowieść alegoryczną dotyczącą jak sam to kiedyś ujął - zgłębienia tajemnicy człowieka. Wielu zauważa u artysty mistrzowskie współistnienie warstwy malarskiej i tematycznej. Obrazy są figuratywne, jednak niezwykle często posługując się symboliką biblijną, Tyburski tworzy estetykę przepełnioną nostalgią i alegoryzmem – bliższą sferze sacrum i poezji niż rozumowi.
„Bodźcem do tworzenia dla Prousta, a jednocześnie pierwotnym i głębokim wzruszeniem, miał być smak zamoczonego w herbacie ciasteczka.
Wywoływał on wspomnienie czegoś pięknego.
Pierwszym impulsem do powstania obrazu, może być podobne wzruszenie(...)” /Jerzy Tyburski/
Zuzanna Krzyżowska
Poniżej kilka zdjęć z wernisażu: